Świąteczny nastrój i wspomnienia natchnęły mnie, by podzielić się z Wami wrażeniami z pewnej podróży do Paryża, którą miałam szczęście odbyć właśnie w okresie przedświątecznym cztery lata temu Tak, uważam, że to wielkie szczęście móc odbyć jakąkolwiek podróż, a tym bardziej do Paryża.
Spędziłam tam wraz z mężem weekend. Myślę, że wykorzystaliśmy ten czas maksymalnie, spacerując, a właściwie pędząc gwiaździstymi, gwarnymi ulicami urokliwego Paryża, chcąc zobaczyć, przeżyć jak najwięcej. To fascynujące miasto, pełne tajemnic, zakamarków, niespodzianek i zaskoczeń. Wszystko w otoczeniu niezwykłej architektury. W zasadzie miałam wrażenie, że wciąż zwiedzam jedno wielkie muzeum sztuki! Wspaniałe uczucie. I ta wszechobecna elegancja! Choć są też miejsca, które nie są miłe ani dla oka, ani dla nosa .
To był grudzień. Kilka zimnych i zaśnieżonych dni grudnia, co było zaskoczeniem dla Francuzów, zdawało się nieprzygotowanych na taki spadek temperatury. Mimo to ulice, restauracje, małe, przyuliczne kafejki były zapełnione po brzegi ludźmi. W godzinach wieczornych ciężko było znaleźć gdzieś miejsce, by zjeść kolację. I do tego światełka, bożon...