Podobno Mark Twain powiedział kiedyś, że: "Tysiące geniuszy żyje i umiera nie odkrytych - ani przez siebie, ani przez innych." Na szczęście od tamtej chwili minęło już trochę czasu, i wiele się pozmieniało. Dzieci mają więcej możliwości uczestnicząc w zajęciach dodatkowych, rodzice są bardziej świadomi, a polska szkoła wcale nie jest taka zła, jak niektórzy mają w zwyczaju narzekać. Ostatnio słyszałam też, że podobno nie rodzimy się geniuszami tylko się nimi stajemy wzrastając w sprzyjających do tego okolicznościach. Może tak. W każdym razie jako, że rok szkolny na dobre rozpoczęty, ja trzymam kciuki za wszystkich studentów, uczniów, przedszkolaków i tych, którzy z mamą, tatą, babcią, czy nianią w domowym zaciszu uczą się chodzić i mówić, by odnosili coraz większe sukcesy.
Dwie moje córki także poszły do szkoły. Zadzwonił pierwszy dzwonek, rodzicom na korytarzu dał się we znaki pierwszy wrzask rozbieganych, zadowolonych dzieci. Tam biegli spóźnieni, tam ktoś szukał sali, jedni przejęci, inni zupełnie zrelaksowani. Początki niewątpliwie są trudne. Stojąc tak z dziećmi w szatni, trzymając na rękach trzecią, prawie 8-miesięczna smerfetkę, w oczekiwaniu na na...