Dziś udałyśmy się z Frajdą na Targi Rodzinne. Bawiłyśmy się świetnie! Przywitały nas nietypowe kolorowe klocki, śliczne lalki, ciekawe książki, coś dla zakręconych, piękna florecistka Sylwia Gruchała i wielki labirynt, który był chyba największą radością dla mojej 6,5 letniej córki. Jedyny minus to taki, że byłyśmy w niepełnym składzie, tylko 1+1. Zapraszam Was na krótką, mocno subiektywną relację z Targów oczami małej dziewczynki i jej mamy.
W Hali AWF w Gdańsku pojawiłyśmy się około godziny 13.15. Po miłym powitaniu przez organizatorów tuż przy wejściu ruszyłyśmy na wizję lokalną. Na hali było gwarno, kolorowo, ale niezbyt tłoczno. Wydawało mi się, że zastaniemy tłumy gości i tyleż samo wystawców, a tu miła niespodzianka. Była przestrzeń do zabawy, swobodnego zwiedzania, wędrowania z wózkiem, miejsce na odpoczynek, karmienie czy przewijanie dziecka. Świetnie!
Mijając m.in. Maluchy3miasta i okolic, pyszne thermomixowe przekąski, Stewiarnię, czyli smakowite belgijskie czekolady słodzone ekstraktem ze stewii (nie wiedziałam o tym, że stewia to roślina pochodząca z Paragwaju, której liście zawierają słodkie w smaku substancje będące alternatywą dla cukru )...