Tydzień rozłąki, luzu, zabaw z najmłodszą, odpoczynku od biegania do szkoły i na inne zajęcia, cichych wieczorów zaczynających się już o 20.00 z ciekawym filmem i mężem u boku, spotkań z koleżanką i wróciły. Dwie najstarsze córki wróciły z zimowego obozu językowego z American School zachwycone.
O tym jak już zaczynam być przejęta, bo dwie najstarsze córki wkrótce wyjadą na zimowy obóz językowy pisałam Wam TU. To miał być ich pierwszy taki samodzielny wyjazd. Wiem, że samodzielne są, ale, jak na mamę przystało, zastanawiałam się jak sobie poradzą. W niedzielę mogłam się już o tym przekonać. Poradziły sobie świetnie, a bawiły się tak dobrze, że nie zdążyły się nawet za nami porządnie stęsknić. Przywiozły całą masę wrażeń i pamiątek. Co prawda śniegu nie było i ze zjeżdżania na sankach wyszły nici, ale aktywności było wiele: tworzenie biżuterii, galaktyki w butelce oraz układu słonecznego z balonów, haftowanie, szycie, tworzenie z masy solnej, granie w gry planszowe, budowanie z klocków LEGO, rysowanie, wycieczka do Szymbarku, podchody, przejażdżka wozem drabiniastym, spacery po lesie, dyskoteka, karaoke i jeszcze kilka innych. Zapytacie pewnie jednak o to, co z angielskim, skoro to był obóz językowy. Zapytałam dziewczynki o to zaraz po tym jak odebraliśmy je z pensjonatu Lakeside w Brodnicy Dolnej. I usłyszałam głośne: Super! Dużo się poprawił! Cóż, jestem bardzo usatysfakcjonowana. Wszystkie aktywności odbywały się wciąż w języku angielskim i każdy, czy chciał czy nie, musiał się nim posługiwać. A już najlepszą opinią o obozie jest chyba to, że jedna z córek już zapytała mnie o to, czy mogłaby pojechać na obóz letni, jeśli taki by był.
Już wiem, że taki jest w planie. Pani Margot wspomniała mi, że na letnim obozie, który również odbędzie się na Kaszubach, oprócz warsztatów manualnych będzie prawdopodobnie także pływanie, kajakarstwo, rowery wodne, aktywności sportowe, zawody, częste wycieczki do lasu oraz zajęcia teatralne inspirowane Stanami Zjednoczonymi. A jakie? Na razie nie zdradzę. Niespodzianka.
Szkoda, że do American School nie mamy bliżej. Taka nauka dobrze zrobiłaby nawet mnie. Pani Margot wspominała też coś o wyjazdach weekendowych z metodą zanurzenia dla dorosłych. Proszę działać! Ja byłabym zainteresowana taka ofertą.