Na początku marca umieściłam na blogu wpis pod hasłem: ZAPYTAJ FRAJDĘ. Przez ponad miesiąc czekałam na Wasze pytania, by na przełomie kwietnia i maja zebrać je wszystkie w jednym miejscu wraz z odpowiedziami. I oto efekt. <3
Dziękuję za wszystkie nadesłane do mnie maile. W sumie otrzymałam od Was kilkanaście pytań. Większość z nich dotyczyła organizowania wycieczek po Trójmieście i miejsc, które można odwiedzić z maluchem. Zainspirowaliście mnie! Pomyślałam, by jednak stworzyć dla Was dwa osobne wpisy na ten temat. W najbliższych tygodniach przeczytacie zatem: Mamo! Pakuj się i jedź oraz Muzea w Trójmieście. Które, gdzie i dlaczego?
Natomiast już za chwilę odpowiem na Wasze pytania, które pojawiły się w "pojedynczych egzemplarzach":
Wycieczka - świetnie, ale dlaczego autobusem?
Autobus czy inne pojazdy komunikacji miejskiej od zawsze były obecne w moim życiu. Są czymś zupełnie naturalnym. Wychowałam się w ten sposób. W moim domu rodzinnym nie było samochodu, więc oczywiste było, że do szkoły, kina, teatru czy na wycieczkę trzeba jechać trolejbusem, kolejką SKM itd. Oczywiste było więc dla mnie, że kiedy pojawią się na świecie dzieci dalej będę robić to samo. Transport publiczny na terenie Trójmiasta uważam za bardzo dobrze zorganizowany. Jest komfortowy, czysty i punktualny. Gdy rozpoczęłam moją podróżniczą przygodę z dziećmi zauważyłam coś jeszcze, co zaczęłam bardzo doceniać. Takie przemieszczanie się daje nam poczucie wolności, wbrew temu co mógłby przypuszczać niejeden zmotoryzowany mieszkaniec Gdańska, Gdyni czy Sopotu. Szczególnie odpowiada nam to latem, kiedy piękna pogoda sprawia, że wyjeżdżamy z domu rano, wracamy wieczorem i zdarza się, że jedziemy bez wiekszego planu, przed siebie, tam gdzie nas nogi, oczy i siły poniosą. Uwielbiamy spacerować np. z Gdańska Brzeźna wzdłuż plaży do Sopotu albo i dalej. Tak długi spacer z przygodami, nowo odkrytymi atrakcjami nie byłby możliwy, gdybym musiała wracać do zaparkowanego samochodu. A tak my same decydujemy gdzie zawędrować i czym i jak wrócić. I tu oczywiście jest jeszcze jeden olbrzymi plus: nigdy nie musze się martwić, gdzie zaparkować. Więcej o zaletach takiego podróżowania przeczytacie TU.
Czy masz prawo jazdy?
Hehe, coś czułam, że takie pytanie może paść. Tak. Mam prawo jazdy, które zrobiłam zaraz po studiach. Jednak od dłuższego już czasu zupełnie go nie używam. Być może sytuacja życiowa kiedyś mnie do tego zmusi. Na razie wygodnie mi jest przemieszczać się autobusem, trolejbusem...
Skąd ta energia w Pani? Dzieci, podróże, te wszystkie książki i jeszcze czas na pisanie?
Czesto słyszę to pytanie także podczas moich spotkań z Frajdowiczami. Nie ma dobrej, jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Wydaje mi się, że zawsze byłam osobą, kótra lubiła, gdy wiele się wokół niej dzieje. Uprawiałam dużo sportu: karate, tenis ziemny czy lekkoatletykę, należałam do drużyny harcerskiej, działałam na rzecz szkoły. Zawsze byłam aktywną osobą. Teraz jestem taka sama, tylko czasy i zainteresowania się zmieniły. Pojawiły sie dzieci. W tej chwili to one są moją największą inspiracją. Energię czerpię od nich. Podroże, kurs na przewodnika po Trójmieście, blog - to wszystko ich sprawka. A ja, by nie zwiariować robię to co najbardziej lubię. I choć czasem sił brak, dokucza zmęczenie, to myślę, że warto. I z pewnością przydaje się tu dobra organizacja czasu. Mówi się, że szczęście się mnoży gdy się je dzieli. Może jakoś tak jest też z energią?
Jaką miałaś najbardziej zwariowaną przygodę w czasie podróży?
Gdy ktoś mnie o coś takiego pyta, to mam tu zawsze problem. Wydaje mi się, że ja właściwie jestem dość nudna i przygody, które zdarzają się nam podczas podróży są mało zwiariowane. Bo czy plan na odwiedzenie Muzeum w Luwrze we wtorek, kiedy jest ono zamknięte, wybranie się na na Dachstein na 5 Fingers, by przez wielką mgłę zobaczyć tylko...5 Fingers, przejażdżka przez pomyłkę autobusem o nieodpowiednim numerze w zupełnie odwrotnym kierunku niż się planowało, czy zgubienie bagażu i jeszcze paru innych drobiazgów w Lizbonie są zwiarowane? Pewnie nie. A może to ta, kiedy dowiedziałam się o tym, że po raz trzeci urodzę dziewczynkę? Choć może przytoczę tu taką anegdotę. Ostatnio pewna starsza, elegancka, bardzo zadbana kobieta poprosiła mnie w gdyńskim trolejbusie o skasowanie biletu. Podała mi karnet, więc z rozpędu skasowałam dwa bilety po 1,50 zł. A za chwilę okazało się, że Pani miała na myśli tylko jeden, posiadając już prawo do ulgi. Przepraszałam, zaproponowałam, że oddam te 1,50 zł. Ona jednak odmówiła mówiąc: Bardzo Pani dziękuję. Poprawiła mi Pani humor tak mnie odmładzając.
Natomiast za największą przygodę uważam sam proces podróżowania z dziećmi, dokładnie ten moment, kiedy wsiadam w autobus, pociąg, samolot czy metro.
Czy chciałaby Pani mieć jeszcze więcej dzieci?
Zastanawiałam się czy odpowiedzieć na to pytanie, gdyż nie dotyczy ono podróży, ale właściwie nie mam tu nic do ukrycia, więc... nie, nie planuję mieć więcej dzieci. Marzyłam o trójce. Udało się spełnić to największe marzenie. Życie czasem jednak zaskuje, nie wiem co przyniesie los. Nigdy nie mów nigdy. Dzieci to skarb!
Skąd nazwa Frajda nad morzem?
Parę lat temu, zanim powstał blog, zorganizowałam dla znajomych i ich dzieci duży piknik na plaży. Były zdrowe przekąski, zabawy i nagrody dla najmłodszych. Tak bardzo zaangażowałam się w przygotowania tego wydarzenia, że postanowiłam je jakoś nazwać. Pomogła mi w tym najstarsza córka. To ona wymyśliła tę nazwę: Frajda nad morzem. Gdy zaczęłam realizować pomysł o blogu, nie wyobrażałam sobie lepszej nazwy niż ta. Pod tą Frajdą wiele się przecież kryje. Pozytywnych wrażeń ma się rozumieć!
W jakim mieście podróżuje się najbardziej komfortowo?
Z podróży wiele miast wspominam jako te komfortowe, zarówno na świecie jak i w Polsce. Ze stolic europejskich miło wspominam przejażdżki wiedeńskim metrem, w Polsce uwielbiam przemieszczać się busami w górskich miejscowościach. Jeśli chodzi o Trójmiasto to kocham gdyńskie trolejbusy.
Dziękuję za Wasze zaangażowanie. Na obiecane dwa wpisy zapraszam w najbliższych tygodniach. Miłego dnia.
A jesli spodobał się Wam ten wpis podajcie go dalej lub skomentujcie. Również będzie mi bardzo miło.