Słowa wypowiedziane przez syna Astrid Lindgren brzmiące mniej więcej tak: „To nie była Mama, która mówiła Idźcie się bawić. To była Mama, która bawiła się z nami” po wizycie w centrum poświęconym autorce najpiękniejszych książek dla dzieci wciąż dźwięczą mi w uszach. Marzę, by kiedyś i moje dzieci tak powiedziały o mnie. Ale nie tylko to zapamiętałam z tygodniowej wyprawy do Szwecji. Jeszcze ujmującą niezwykłym pięknem i magią przyrodę, przeciekający namiot, łzy wzruszenia i nieopisaną radość w wiosce Bullerbyn oraz piosenkę Rolling Stonesów, która towarzyszyła przy pracy mężczyznom w Hucie Szkła w Kosta.
Na specjalne życzenie pewnej sympatycznej Frajdowiczki przygotowałam dla Was króciutki wpis o mojej wyprawie z rodziną do Szwecji. Niech będzie inspiracją dla tych, którzy nie mają jeszcze pomysłu na wakacje. W ciagu roku postaram się Wam napisać o moich spostrzeżeniach i wspomnieniach z tego kraju trochę więcej.
Lato, sierpień 2013 roku.
Mąż był po operacji kolana. Jeszcze w połowie lipca nie wiedzieliśmy co zrobić z dwutygodniowym urlopem w sierpniu. Wakacje last minut odpadały, chcieliśmy przeżyć przygodę, którą sami sobie zorganizujemy. Nie znaleźliśmy żadnej ciekawej oferty tanich lotów, dlatego zdecydowaliśmy się na Szwecję, prom Stena Line Gdynia - Karlskrona i własny samochód, którym mogliśmy przemieszczać się na północ od Karlskrony. Miały to być każdego dnia niewielkie odległości, gdyż kierowca (mój drogi mąż) nie był jeszcze w pełni sprawny. Pomysł sprawdził się idealnie.
Szwecja, jak i cała Skandynawia nie należą do tanich. Do tygodniowego wyjazdu przygotowaliśmy się zatem tak, by maksymalnie ograniczyć koszty, ale zobaczyć jak najwięcej. Skład naszej załogi wynosił: 2 osoby dorosłe, 3 dzieci w wieku 7 i 6 lat oraz 8 miesięcy. Bagażnik samochodu wypełniliśmy:
Inspiracją naszej wyprawy była wyprawa Anny i Krzysztofa Kobus z Portalu Małego Podróżnika. Jako fani Dzieci z Bullerbyn i przygód Pippi tak jak i oni postanowiliśmy ruszyć przez Szwecję śladami bohaterów książek Astrid.
W Szwecji obowiązuje prawo, wg którego można wszędzie rozbić bezpłatnie namiot na jedną noc, pod warunkiem, że nie niszczy się przyrody, nie śmieci. My jednak nie zdecydowaliśmy się na taką atrakcję.
Oto jakie kempingi odwiedziliśmy w ciągu tygodnia:
Dragsö Camping - wspaniały kemping znajdujący się na wyspie Dragsö w Karlskronie. Jest tam nie tylko wszystko co potrzebne do życia kempingowego, ale i dużo, dużo więcej. Mnóstwo tam atrakcji dla najmłodszych. To prawdziwie rodzinne miejsce. Najbardziej podobała nam się gra w mini golfa i biegające wszędzie króliki. Nocowaliśmy tam zaraz po przyjeździe i tuż przed wyjazdem.
Kemping przy Astrid Lindgren’s World - to uroczy kemping znajdujący się tuż przy parku rozrywki Świat Astrid Lindgren. Piękny, wypełniony miejscami dla namiotów i przyczep oraz przeuroczymi domkami, placami zabaw. Wciąż tu słychać radosne śmiechy dzieci.
Kemping w Kosta - Kosta Bad&Camping - pamiętam jak było tam pusto. Pusto, ale bardzo przyjemnie. Moim dzieciom bardzo przypadł do gustu plac zabaw, który miały tylko dla siebie.
Oto co udało się nam zobaczyć/zwiedzić w 6 dni (wymieniam w kolejności wg naszego planu zwiedzania):
Barnens Gård - to niezwykłe jak łatwo można stworzyć fantastyczny park rozrywki dając dzieciom możliwość wbijania gwoździ, obsługiwania koparki, karmienia królików, przejażdżki na wozie wypełnionym sianem i wykonywania tego typu podobnych prostych czynności. To w komplecie z trampolinami, zjeżdżalniami i basenem dało mnóstwo radości i FRAJDY. Park jest także idealnie przygotowany dla dzieci pod każdym względem. Wiele tam udogodnień, by łatwo nakarmić dziecko, samodzielnie podgrzać obiadek, przewinąć. Dla starszych dzieci są specjalne małe toalety. Zwróciłam na to szczególną uwagę i pamietam, jak mnie to zachwyciło. I to właśnie tu po raz pierwszy zobaczyłam drewniane wózki do przewozu dzieci lub bagażu. W Polsce jeszcze nie wszędzie mamy takie luksusy, choć jest coraz lepiej.
Zamek w Kalmar - Wasza bobaskowatość- tak powiedziały moje dwie starsze Smerfetki, gdy na wielkim tronie w Zamku Kalmar posadziły swoją malutką siostrzyczkę. Pamiętamy także wielki stół nakryty do uczty i wydobywające się gdzieś spod niego odgłosy biesiady. O czym jednak najwięcej dyskutowaliśmy to o związkach zamku z Polską. Zamki uwielbiamy, więc nie mogliśmy sobie odmówić tej przyjemności. Spacerując po zamku można podziwiać także piękne widoki.
Świat Astrid Lindgren - kochacie książki autorstwa tej znakomitej pisarki? To zakochacie się w tym parku rozrywki. I nie jest to taki park rozrywki jaki funkcjonuje w ogólnym przekonaniu. Brak tam karuzeli, rollercoasterów i waty cukrowej. Są natomiast piękne scenerie chyba ze wszystkich książek Astrid. Zamki, domki, wioski po których można biegać i wszystkiego dotykać. I przekonaliśmy się, jak niewiele tych książek znamy. Bo znać Pippi, dzieci z Bullerbyn, Lottę i Emila to za mało, by całość zrozumieć. Za to wizyta tam była dla nas wielką inspiracją, by przeczytać Ronję, córkę rozbójnika, Braci Lwie serce i inne. Miejsce zaczarowane, magiczne, wspaniałe. Kiedyś chcemy tam wrócić.
Astrid Lindgrens Näs - w moim odczuciu odwiedzanie miejsc narodzin, życia wielkich aktorów, pisarzy, muzyków, naukowców czy innych wielkich osobistości jest czymś absolutnie fascynującym i bardzo poruszającym. Pamiętam moją wielką ekscytację, gdy wybraliśmy się do domu narodzin Astrid i centrum jej poświęconemu. Dom można zwiedzać ze szwedzkim przewodnikiem w wybranych godzinach i dniach. W centrum dowiedziałam się wiele o życiu pisarki. Było to dla mnie bardzo ważne. Kim była osoba, która tworzyła tak piękną literaturę dla najmłodszych? Zastanawiało mnie to długi czas. Wiele odpowiedzi znalazłam właśnie tam.
Wioska Sevedstorp - Wioska Bullerbyn - Zamknij oczy i przypomnij sobie jak radośnie biegały przy zagrodach Północnej,Środkowej i Południowej Lisa, Lasse, Bosse, Britta, Anna i Olle. Gdy pojawiły się na świecie moje córki, gdy były jeszcze maleńkie kupiłam dwie płyty z filmami o przygodach dzieci z Bullerbyn. Dziwię się, że płyty jeszcze da się odtworzyć, że nie zniszczyły się jeszcze, tyle razy były odtwarzane w naszym domu. Dlatego wszyscy skakaliśmy z radości i szalenie się wzruszyliśmy (no może z wyjątkiem najmłodszej Smerfetki) gdy trafiliśmy do wioski Sevedstrop, w której mieszkał i pracował ojciec Astrid, która stała się inspiracją do książki oraz w której nakręcono tak znany i kochany przez nas film.
Park Łosi w Kosta - zajechaliśmy tam już pod koniec dnia. Co pamiętam? Ciszę, spokój, pochmurne niebo, fascynującą przyrodę, długi spacer, trole i piękne łosie.
Huta Szkła w Kosta - to najstarsza, zabytkowa huta szkła, w której mieści się również muzeum i sala wystawiennicza. Także na własne oczy można się przekonać jak przebiega cały proces wydmuchiwania szkła i jego dalszej obróbki. Mogą tego spróbować także dzieci. Zapytajcie obsługi, wskażą Wam miejsce. Po warsztatach pozostaje piękna, szklana pamiątka.
Eriksberg - przekraczając jego bramy wkracza się w zupełnie inny świat. To takie safari, tyle że w Szwecji. Eriksberg zwiedza się jeżdżąc tylko wytyczonymi trasami, wysiadając z auta tylko w dozwolonych, przeznaczonych do tego miejscach. Przyroda jest wspaniała, a jeszcze wspanialsze są zwierzęta, które można tam zobaczyć: sarny, jelenie, daniele, dziki, żubry. Niezwykłe jest też centrum Eriksberg, które oferuje całą masę atrakcji dla dzieci, restaurację, noclegi. Zachwycające! Przyroda w Szwecji jest niezwykła. Tu naprawdę mieszkaja trole.
Wyjazd do Szwecji uważam za jeden z najlepszych, najpiękniejszych w moim życiu. Pomimo deszczu, przeciekającego namiotu. Za to z radosnym śmiechem dzieci, magią pośród drzew i mchu i długimi wieczornymi opowieściami, także o trolach. Jestem tym typem, którego zdecydowanie bardziej ciągnie na północ niż na południe. Marzę jeszcze o Norwegii i Islandii. Może kiedyś.
I okazuje się, że z niemowlakiem też się da. Spróbujcie!
Jeśli zwiedziliście inne rejony podzielcie się wrażeniami. Jeśli jeszcze nigdy nie byliście w Szwecji życzę Wam wspaniałej podróży, niezapomnianej przygody!
P.s. 2 Przypominam, że na blogu już można podpisać PETYCJĘ w sprawie uzyskania ciekawej oferty biletu rodzinnego na przejazdy komunikacją miejską w Trójmieście. Razem możemy osiągnąć cel. Wesprzyjcie proszę akcję. To zajmuje tylko chwilę. Dziekuję.
POPDISZ PETYCJĘ TU: KLIK