Nie będziemy oryginalne jeśli powiemy, że Park Oliwski jest naszym ulubionym parkiem w Trójmieście. I nie tylko naszym. O każdej porze roku wciąż pełno tam ludzi, zwłaszcza rodzin z małymi dziećmi. Wcale nas to nie dziwi. Ileż tam zakątków, ciekawych zakamarków, tuneli, wspaniałych roślin, pięknych kwiatów! Jeździmy tam w maju gdy kwitną bzy, w środku lata, gdy park mieni się wszystkimi kolorami tęczy, jesienią, by zrobić urzekające bukiety z liści (a ileż tam „światowych” drzew) i zimą, by pokarmić kaczki. Ja darzę to miejsce ogromnym sentymentem, gdyż w dzieciństwie często zabierali mnie tam rodzice.
Dwa tygodnie temu wybrałyśmy się do parku z moją koleżanką i jej uroczymi dwiema córeczkami. Był to przemiły spacer, który upłynął nam na ciekawych pogawędkach, zabawie w Alpinarium i innych częściach parku, piknikowaniu na trawie, odwiedzinach Katedry Oliwskiej i wysłuchaniu fenomenalnego koncertu organowego z ruszającymi się aniołkami.
Zacznę jednak od początku.Po spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy - jedzenia, płaszczy przeciwdeszczowych (coś wisiało w powietrzu) i ubrań na zmianę dla najmłodsze półrocznej smerfetki, o godzinie 9.15 ruszyłyśmy z przystanku Dąbrowa Centrum autobusem linii 171 i udałyśmy się bezpośrednio do Gdańska Oliwy. W gdyńskie bilety autobusowe warto zaopatrzyć się wcześniej w kiosku. Bilet normalny – 3 zł, ulgowy 1,50; dzieci do lat 4 nie płacą. Na tej linii nie trzeba dodatkowo płacić za przekraczanie granicy strefowej, jednak linia ta jest obsługiwana przez autobusy gdańskie i gdyńskie. Gdy nadjedzie ten pierwszy, kierowca będzie posiadał tylko gdańskie bilety i ta taryfa wyjdzie nas wtedy trochę drożej.
Trasa wiedzie przez Chwaszczyno i Osowę, potem przez las, tuż obok oliwskiego Zoo. Jest na co popatrzeć przez okno, co komentować .
Po około 30 minutach byłyśmy na miejscu (na przystanku końcowym). Zaczęłyśmy zwiedzanie parku od wejścia od ulicy Opata Jacka Rybińskiego. Zwykle tak robimy. Park składa się z dwóch części: francuskiej i angielskiej. Zaczynamy od tej pierwszej, uporządkowanej, geometrycznej, potem przechodzimy do tej drugiej, z pozoru chaotycznej, jednak równie skrupulatnie zaplanowanej, by przy Katedrze zatoczyć koło i zakończyć spacer znów w części francuskiej.
Dla dzieci jest to raj do biegania, zabawy w chowanego, poszukiwania mieszkańców parku czy wąchania kwiatów (moje dziewczyny najchętniej wszystkie by je pozrywały, by ułożyć bukiety ). Bardzo lubimy Alpinarium znajdujące się tuż przy Palmiarni. To istna kraina niczym z „Alicji w krainie czarów”. Te niekończące się labirynty! Wspaniałe! Furorę też robią Groty Szeptów. Podobno gdy się wejdzie do jednej z nich i wypowie szeptem słowo, to osoba będąca w drugiej grocie je usłyszy. Próbowałyśmy wiele razy, wciąż jednak nie wiem czy to rzeczywiście działa. Sprawdźcie sami! Pamiętajcie jednak, że musicie być odwróceni tyłem do siebie, a przodem do ścian grot.
Niezwykle ciekawa jest też wizyta w Palmiarni. Znajdują się tam okazy drzew z różnych stron świata, wymagających specjalnych warunków klimatycznych. Są i kaktusy, banany, jest też i kawa. Ach, jak pachnie!
Skakanie po kamieniach przy wodospadzie, czy bieganie po pagórku o nazwie „Niebo” to kolejne atrakcje, których nigdy nie omijamy.
W Chińskiej altance można zrobić sobie krótką przerwę na herbatkę z termosu, łyk wody, małą kanapkę czy karmienie i przewijanie najmłodszych uczestników wyprawy. Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na rzeźby, które tę właśnie altankę otaczają. W części angielskiej parku (bo to właśnie ta część) znajduje się od 1976 roku plenerowa Galeria Rzeźby Współczesnej. Powstała ona z inicjatywy gdańskich artystów rzeźbiarzy oraz Muzeum Narodowego w Gdańsku. Rzeźby umiejscowione są wśród drzew, trawników i alejek. Czasem bardziej przykuwają wzrok, czasem zupełnie się ich nie zauważa. Zachęcam Was do tego, by przyjrzeć im się z bliska, nie przechodzić obok nich obojętnie. Każda z nich, metalowa, granitowa, czy z piaskowca jest podpisana. Możecie pobawić się z dziećmi w zgadywanie, co dana z nich przedstawia. Kiedyś sama niewiele uwagi poświęcałam tej ekspozycji. Nie zawsze rozumiem sztukę współczesną. Czasem odstrasza, budzi negatywne emocje, czasem przykładowo zwyczajny gwóźdź wbity w kawałek deski nie jest dla mnie sztuką (choć z pewnością może nią być!), a może coś czego nie rozumiemy automatycznie wydaje nam się mało interesujące? Dobrze jest jednak zgłębić temat, poczytać, zrozumieć, by coś nagle stało się fascynujące. Poniżej przedstawiam Wam kilka z nich wraz z tytułami. Poczytajcie , poszperajcie, a zobaczycie ile ciekawostek można opowiedzieć dzieciom. Zwłaszcza o Niobe. Niezwykłe! Ja się przekonałam! (Zdjęcia Galerii Rzeźb ""pożyczyłam" od koleżanki. Dzięki Ewa! ).
Następnie mijając wozownię, spichlerz zakonny i Pałac Opatów udałyśmy się w stronę pięknej Katedry Oliwskiej. Jest cudna! Ja i moje dzieci ją absolutnie uwielbiamy! Warto powiedzieć smerfom o tym, że jest to kościół należący kiedyś do bardzo pracowitych zakonników Cystersów. O tym jak ciężką pracę wykonywali, widać po wspaniale zachowanym parku i okazałej świątyni. Katedra Oliwska jest najdłuższym kościołem cysterskim na świecie – jej długość wynosi aż 107 m!
Udało nam się wysłuchać koncertu organowego, wykonanego na wspaniałych Dużych Organach Oliwskich. Zarówno muzyka jak i ruszające się aniołki zawsze robią na dzieciach ogromne wrażenie. A czy wiedzieliście, że te organy były budowane aż 25 lat i mają prawie 8 tysięcy piszczałek? (niestety nie mam zdjęć z Katedry , ale na pocieszenie powiem Wam , że za jakiś czas powstanie post o Katedrze, wówczas na pewno będą zdjęcia).
Pod tym linkiem znajdziecie informacje o godzinach koncertów:
http://www.trojmiasto.pl/Katedra-Oliwska
Tuż obok Katedry można zrobić sobie krótką przerwę na pyszny, ciepły posiłek. Znajduje się tu bar, w którym przemiłe panie serwują pierogi, zupy i kotlety schabowe. Wszystko tu smakuje „jak u mamy”. Polecam!
Tak jak wcześniej wspomniałam zazwyczaj spacer kończymy w ogrodzie francuskim, przy fontannie, od południowej strony Pałacu Opatów. To doskonałe miejsce na zdjęcie pamiątkowe, piknik na trawie (na szczęście coraz więcej jest w Trójmieście takich miejsc, gdzie można piknikować!) czy ostatnie biegi wokół doskonale przystrzyżonych bukszpanów. Tak było i tym razem.
Drogie mamy! Ciekawostka! Tuż przy tych przystrzyżonych bukszpanach znajdują się dwa pomniki przedstawiające postacie książąt pomorskich: Świętopełka II i Mściwuja II, postacie niezwykle zasłużone. Ciekawe jest to, że autorem tych rzeźb wykutych w granicie jest Alfons Łosowski, popularny rzeźbiarz gdański. Nam jednak to nazwisko może bardziej kojarzyć się z inną postacią. Jaką? Oczywiście ze Sławomirem Łosowskim , synem pana Alfonsa, klawiszowcem i współzałożycielem grupy Kombi.
A gdy będziecie się z dziećmi przyglądać tym pomnikom spójrzcie potem na wschód. Na szpaler drzew. To tam kiedyś było widać morze. Nazywane jest to Książęcym widokiem.
Po kilkugodzinnym hasaniu na świeżym powietrzu udałyśmy się w drogę powrotną do domu. Dzieci, zadowolone, jak zwykle ucięły sobie drzemkę w autobusie. Zregenerowały się. Dzień zakończyłyśmy na rolkach.
Jeśli chcecie więcej dowiedzieć się o Parku Oliwskim, Katedrze i okolicach polecam następujące książki:
Franciszek Mamuszka - "Oliwa. Okruchy z dziejów, zabytki"
Zygmunt Iwicki - "Oliwa wczoraj i dziś. Przewdonik po zabytkach katedry i byłego klasztoru."
Do końca tego weekendu w Parku Oliwskim odbywa się Mozartiana – VIII Międzynarodowy Festiwal Mozartowski. To wspaniałe wydarzenie. Park czaruje niezwykłym blaskiem, przyodziany w XVIII wiek. Gra świateł, aktorów, instrumentów – to wszystko przeniesie Was w inny świat. Musicie tam być. Są również atrakcje przygotowane specjalnie dla dzieci.
Program Festiwalu:
http://mozartiana.pl/doc_6.html
Poniżej przedstawiam Wam kilka zdjęć z Festiwalu z 2010 roku.
Bawcie się świetnie .