Mówi się, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Ja jestem niezwykłą szczęściarą, bo nie dość, że na zdjęciach z moją ukochaną rodziną wychodzimy świetnie (tak mi się wydaje! ) to jeszcze w codziennym życiu także. Minął sentymentalny listopad, trwa grudniowe, gorączkowe przygotowywanie świąt. Ten czas natchnął mnie, by podzielić się z Wami tym co mam najcenniejsze. Moimi fotografiami rodzinnymi.
Dla mnie w życiu są najważniejsze trzy rzeczy: rodzina, podróże i zdjęcia. Zdjęcia lubię, uwielbiam, kocham. Każde. I wydam na nie każde pieniądze. Mogę mieć trzy pary butów na krzyż czy niewiele ubrań w szafie, ale do fotografa muszę się co jakiś czas wybrać.
W dzisiejszych czasach zdjęć mamy setki, ba, tysiące. Ale czy zaglądamy do nich często? Założę się, że większość z Was ma kilka ulubionych, a reszty nie ogląda. A wywołujecie je może? Ja jestem człowiekiem starej daty. Wciąż powtarzam, że urodziłam się nie w tej epoce co trzeba. Chociaż czasem mam wrażenie, że właściwie żyłam już kilka razy w różnych wcieleniach (choć nie wierzę w reinkarnację!). Wydaje mi się, że żyłam na Dzikim Zachodzie, byłam pilotem w latach dwudziestych, trzydziestych (stąd pewnie marzenie o czapce pilotce) i biegałam w wyścigach konnych jako koń! Teraz to mnie pewnie macie za kompletną wariatkę! Taka już ze mnie wariatka marzycielka. Ale co ja miałam… ojej, taka już jestem gaduła, jak zacznę rozwijać myśl, to tak zaczynam mówić o wszystkim wokół, że sedna już nie pamiętam.
Jak już wspomniałam, jestem człowiekiem starej daty. Uwielbiam zdjęcia w albumie, który mogę obejrzeć zasiadając wygodnie w fotelu, dotykać , wąchać. Dlatego też staram się co jakiś czas wywoływać fotografie z wakacji, urodzin czy dnia codziennego. Najwięcej jednak albumów ze zdjęciami, które posiadam w moim domu to te, które otrzymałam od profesjonalnego fotografa.
By rodzina była trwała, silna i bardzo się kochająca to wciąż trzeba się mocno starać. Od kiedy mam męża i dzieci widzę dokładnie ile wysiłku trzeba włożyć w to, by lubić ze sobą przebywać, nie znudzić się sobą, nie popaść w rutynę. Jednym ze sposobów na szczęście wg mnie są wizyty u fotografa. Do takiego wydarzenia trzeba się szczególnie przygotować, zadbać o szczegóły, czyli trochę się wysilić. Potrzebne są ciekawe pomysły, dobry fotograf, przemyślane stroje i nienaganna fryzura + makijaż. Efekt końcowy jest jednak zwykle wspaniały, lepszy od oczekiwanego. Takie wizyty zaszczepiła mi moja mama, a mojej mamie jej mama, a jej mamie jej mama, itd. To ponad stuletnia tradycja w mojej rodzinie. Może właśnie dlatego rodzina trwa i ma się świetnie! Szczególnie widzę w niej siłę kobiet. Bo to przecież one zwykle dbają o takie szczegóły, ale za to jak ważne. Mam zaszczyt pochodzić z rodziny silnych kobiet! Dzięki nim posiadam cenne pamiątki, o które dbam. Tego też nauczyła mnie moja ukochana Mama. Uważam, że zdjęcia zrobione u fotografa są niezwykłe, magiczne pod każdym względem. Zapraszam Was do galerii.
Najstarszą pamiątką w mojej rodzinnej kolekcji jest zdjęcie moich praprapradziadków i prababci w komunijnej sukience. Fotografia pochodzi prawdopodobnie z 1908 roku.
Dziewczynka, która trzymała na powyższym zdjęciu świecę teraz jako dorosła pozuje ze swoimi dziećmi. Rok 1940.
To zdjęcie zostało zrobione prawdopodobnie w 1898 roku.
Udało mi się również pozyskać oryginały zdjęć z rodziny mojego męża. Poniższa fotografia to rok około 1915.
Fotografia zrobiona w Łodzi w roku około 1930.
Mam też kolekcje ślubne.
Do moich ulubionych zdjęć wykonanych u fotografa należą też:
Mam też kilka fotografii, które mnie urzekają, a które zostały wykonane poza "foto atelier".
Pamiętacie mojego posta Dzień Nauczyciela? Opisywałam w nim pewną nauczycielką, Panią Wiesławę Herman, której wiele zawdzięczam. Między innymi to, że któregoś dnia zadała nam wykonanie w domu drzewa genealogicznego swojej rodziny. Prosiła o spisanie wszystkich cennych informacji, do których tylko uda się nam dotrzeć. Od dat i miejsc urodzin przez przydomki po wykonywane zawody. Szczęśliwie była u mnie wtedy z dłuższą wizyta moja ukochana babcia. Przekazała mi bardzo cenną wiedzą, którą pieczołowicie spisałam. Byłam zaskoczona ile pamięta dat, faktów. Czy ja bym tyle znała? Miałam wtedy jakieś 17 lat, dotarło do mnie jak ważne jest pytać, dociekać kim jesteśmy, skąd pochodzimy, by przekazywać to dalej. Drzewo, choć wypełnione właściwie do góry nogami, namalowała dla mnie uzdolniona plastycznie koleżanka, ja zrobiłam resztę umieszczając wpisy i stare fotografie. Tę pamiątkę przechowuję w domu, będę miała co opowiadać dzieciom gdy i one zaczną pytać. Wy również pytajcie póki wciąż macie kogo! To ważne!
Nietypowym zdjęciem zrobionym co prawda przez fotografa, ale w plenerze są takie oto cudeńka, jak poniżej. Któż takiego nie miał? Czy to w łódce, czy w samochodziku, czy innym pojeździe. W Galerii Starych Zabawek (o której pisałam w poście Galeria Starych Zabawek przy ulicy Piwnej w Gdańsku) właściciele posiadają kolekcję takich właśnie fotosów. Można je wysłać mailem państwu Szymańskim, może dołączą je do swojej kolekcji.
Czy Wy rodzice jako dzieci też zostaliście zabrani przez swoje mamy do studia fotograficznego? Ja miałam to szczęscie. Oczywiście oprócz zdjęć z dzieciństwa zrobionych u profesjonalisty mam też swoje ulubione, których autorami są moi rodzice, np. takie jak to poniżej:
Kiedy brałam ślub trafiłam z moim przyszłym mężem do Studia Foto21. Sesja ślubna plenerowa udała się tak bardzo, że pan Zbigniew Kopyść stał się naszym rodzinnym fotografem. W sumie z Foto21 przez 10 lat wykonaliśmy już 10 sesji. Zaczęło się od wspomnianej ślubnej, potem była rocznica ślubu, trzy ciąże, zdjęcia dzieci, 30 rocznica ślubu rodziców, 80 - te urodziny babci.
Wiele z Was zapewne zabiera na sesje swoje pociechy. Jeśli jednak nie zdązyliście tego zrobić również polecam studio Foto21. Współpraca z państwem Kopyść układa się znakomicie. Pan Zbyszek jest świetnym fotografem, pani Anetta aranżuje scenografię, spogląda innym, kobiecym okiem, czuwa nad całością, ma ciekawe pomysły. Uzupełniają się. W studiu panują idealne warunki, by na sesję przyjść nawet z tygodniowym maluszkiem. Odpowiednia temperatura, miejsce do karmienia, przewijania, zarezerwowana duża ilość czasu dla klienta. A efekty jak na załączonych obrazkach. Polecam również wykonanie kartek świątecznych w postaci zdjęcia własnego dziecka. Cała rodzina, która otrzymuje od nas takie nietypowe karty jest zawsze zachwycona! Teraz jest już za późno, by zrealizować kartkę bożonarodzeniową, ale przecież można wysłać noworoczną. GORĄCO POLECAM!
Podsunę Wam jeszcze jeden świetny pomysł na tworzenie albumu ze zdjęć dzieci wykonanych przez Was samych. Od paru lat tworzę kalendarze ścienne ze zdjęciem moich dzieci na każdy miesiąc. Na kolejny rok wybieram zdjęcia wykonane w całym poprzednim. To świetna pamiątka i przegląd tego co wydarzyło się w czasie minionych miesięcy. Widać też jak fantastycznie nasze dzieci się zmieniają. Uwielbiam tworzyć te kalendarze, już wkrótce powstanie nowy na 2014 rok. Korzystam z usług firmy Drukuj Wspomnienia. Mają bardzo intuicyjny program, łatwy w obsłudze. Takich firm jest jednak więcej. Polecam! To jest też świetny pomysł na prezent na Dzień Babci i Dziadka.
Moja cudowna, najdroższa Babcia długo marzyła o zdjęciu w niebieskiej sukience z parasolką. Gdy ukończyła 80 lat była to świetna okazja, by uczcić ten wspaniały dzień sesją u fotografa. Życzenie było dla nas rozkazem. Marzenie spełniliśmy!
Drogie mamy! Szczególnie gorąco chciałabym Was zachęcić do wykonania sesji ciążowej. Nikt Was tak nie sfotografuje, nie uwieczni Waszego niepowtarzalnego w tym stanie piękna jak dobry fotograf. Wiem, że wiele z Was się wstydzi, boi, brakuje Wam odwagi. Warto jednak zdobyć się na ten kroki. Jeśli chodzi o finanse to pamiętajcie, że zawsze możecie umówić się na wykonanie jednego ujęcia. Jedno, a niepowtarzalne! I koszty małe. Do takiej sesji tym bardziej trzeba się przygotować. Ja fotografowałam się trzy razy. Za każdym razem były to inne zdjęcia. Z mężem, później z pierwszym dzieckiem. Podczas ostatniej ciąży także całą czwórką + brzuszek. To jednak była tylko część sesji. Drugą część postanowiłam tym razem zrobić zupełnie sama. Tylko ja i moje jeszcze nienarodzone dziecko. Chciałam zaszaleć, zrobić co zupełnie innego niż do tej pory i ująć całe piękno tego wyjątkowego stanu. W każdej ciąży czułam się wspaniale, wyjątkowo pomimo wielu dodatkowym kilogramów. Tym razem też tak było. Zaprosiłam do współpracy koleżankę wizażystkę Annę Lipską – Bucholc, którą znam jeszcze z czasów anglojęzycznego teatru studenckiego Maybe Theatre Company. Świetna specjalistka od makijażu, stylizacji. Miałam rodzić zimą, więc wpadłyśmy na pomysł, by zrobić właście stylizację zimową, coś na miarę Królowej Śniegu. Udało się. Poszalałyśmy! Jak już wspomniałam między mną a państwem Kopyść ze Studia Foto21 jest dobra energia. Rozumiemy się niemalże bez słów. Oni realizują zarówno moje wizje jak i swoje. Z efektu jestem zawsze zadowolona. Uwielbiam takie wyzwania. Podczas tej sesji czułam się niezwykle wyjątkowo, jak prawdziwa fotomodelka.Właściwie czuję się tak podczas każdej sesji.
Polecam każdej z Was! Pozwólcie uwiecznić swoje piękno!
Czyżbym była jak Krystyna Janda, która lubi fotografować się tylko z jednego profilu?
W Trójmieście jest kilku świetnych fotografów. Wygląda też na to, że dobrze zapowiadającą się panią fotograf jest moja koleżanka Agnieszka Darska. Pomagała mi robić zdjęcia w poście o Gdańsku , takie jak np. te poniżej:
A jak robię zdjęcia na Frajdę? Jestem miłośnikiem amatorem. Lubię ładne, dobre zdjęcia. Wciąż się uczę, by były coraz lepsze. Mam dwa aparaty, których używam. Małą „małpkę” – lekki, zgrabny, na wycieczkach z trójką dzieci i wózkiem bardzo funkcjonalny, robi też calkiem dobre filmy. Nie zawsze jednak potrafię zrobić nim zdjęcie, z którego byłabym bardzo zadowolona. Często jakość jest gorsza od przeze mnie oczekiwanej. Drugi to lustrzanka z moim ulubionym obiektywem, który pozwala mi osiągnąć zamierzone cele. Uwielbiam robić nim zdjęcia, ale jest ciężki, co często jest problemem podczas moich wypraw. Dźwigam go jednak, wiedząc co za to będę miała. Jeszcze do niedawna „waliłam zdjęcia z automatu”. By to zmienić, wybrałam się rok temu na trzydniowy kurs fotografii dla początkujących do pana Dariusza Śliwińskiego. Kurs był świetny, GORĄCO POLECAM! Poznałam swój aparat, podstawowe zagadnienia. Zaczęłam używać preselekcji czasu i przesłony. Wydawało mi się, że teraz już wiele wiem, ale z czasem zrozumiałam, że jestem zupełnie na początku drogi. Wiecie jak to jest, im dalej w las tym więcej drzew. Idę jednak do przodu co mnie cieszy. Udaje mi się czasem zrobić fotkę, z której jest dumna. Ostatnio całkiem zadowolona jestem z tej:
Polecam Was odwiedziny w studiach fotograficznych. A skoro idą święta zachęcam Was do tego, abyście zrobili sobie studio fotograficzne we własnych domach. Wykorzystajcie podniosłą chwilę, odświętne stroje, magiczną atmosferę, zbierzcie się całą rodziną przy choince i zróbcie pamiątkowe zdjęcie. Zadbajcie o każdy szczegół. Będzie pięknie!
Pstryk!
Niezmiernie dziękuję za miłe słowa! :-)
Danusiu nie mogę wyjść z podziwu nad tym czym się zajmujesz. wielką \"frajdę\" sprawiłaś mi m.in. fotografiami z dawnych lat, których wogóle na oczy nie widziałam. Zobaczyłam moją babcię w wieku dziewczęcym, zdjęcie komunijne mojego taty ze swoją mamą i siostrą, zdjęcie ślubne moich rodziców oraz moją mamę ze swoją koleżanką, czyli Twoją babcią. Wielki \"szacun\" dla ciebie. Twoje artykuły dobrze się czyta i można się dużo dowiedzieć na różne tematy. Dziewczyno kiedy to robisz! masz przecież troje dzieci, w tym maleństwo, któremu trzeba poświęcić dużo czasu! Podziwiam Ciebie i życzę dalszej twórczej pracy.
Danusiu przepiękny tekst .Całusy od całej rodzinki.
Podzielam Twoją pasje ja również uwielbiam uwieczniać chwile na błyszczącym kawałku prostokątnego papieru ! Całkiem nienagannie ni to wychodzi (podobno), choć chciałabym podpowiedzi profesjonalisty. Super dobrane słowa-jestem dumna z tego, że należe do silnych kobiet naszej rodziny... w kobietach siła!
Danusiu, wspaniały i wzruszający post! Podziwiam, że tak dbasz o Waszą tradycje rodzinną. W dzisiejszym, zabieganym świecie wszystko krąży wokół mieć, a nie być, a właśnie takie cudowne fotografie zatrzymują chwile. Musze wziąć z Ciebie przykład i wreszcie powywoływać zdjęcia i włożyć do albumów, bo oglądanie w komputerze to nie to samo. Też uwielbiam fotografie i po Twoim poście mam zamiar stworzyć również tradycję w mojej Rodzinie. Dziękuję, że mnie natchnęłaś, naprawdę:)!
Ekstra tekst!
Cieszę się bardzo! Życzę powodzenia. :-)