Mamy na macierzyńskim, wychowawczym, gospodynie domowe, mające pod opieką małe smerfy, bo dziś to głównie do Was piszę. Nie macie ochoty zamienić widoku osiedlowego placu zabaw czy bardzo dobrze Wam już znanych domowych kątów na taki cudny widok?
Wiosna przyszła tak jakby chciała, a nie mogła. Jesteście już zmęczone zimnem? Macie może ochotę wyjść gdzieś z dzieckiem na dłużej, ale przeraża Was jeszcze chłód? No to może tak poszukać Nemo? Uspokoję Was. Nie trzeba zaraz ruszać w podróż egzotyczną, by odbyć spotkanie z tą niezwykle sympatyczną rybką. Trzeba natomiast spakować to co najpotrzebniejsze (suchy prowiant lub zupkę, wodę, pieluchy, zmianę ubrania dla smerfa), odważyć się (jeśli to miałaby być Wasza pierwsza podróż), sprawdzić rozkład jazdy autobusów/kolejki SKM, kupić wcześniej bilety lub zatankować bak auta i ruszyć. A gdzie? No gdzie ten Nemo? Ano tam, nad samym morzem, gdzie wichry morskie smagają i morską woń czuć. W mieście z morza i marzeń, cudnej Gdyni, przy Molo Południowym (tak tak, tym nazywanym przez większość Skwerem Kościuszki) stoi dumnie Akwarium Gdyńskie Morskiego Instytutu Rybackiego, czyli najstarsza instytucja zajmująca się badaniem morza w Polsce. Najstarsza, bo staruszka stoi tak już od 1971 roku (starsza ode mnie ). To cztery kondygnacje żywej flory i fauny zarówno bałtyckiej jak i tej z całego świata oraz około 800 tysięcy litrów wody. Wśród nich czeka na Was sam Nemo, Żółw Jaszczurowaty, który wyraźnie chce się zaprzyjaźnić, Selena - prawdziwie „księżycowa dziewczyna”, a to tylko namiastka tego co można tam zobaczyć.
Smerfy przewieziecie na terenie Akwarium w specjalnych wózkach, przewiniecie na przewijaku w bardzo dobrze wyposażonej, wygodnej toalecie, nakarmicie na wygodnych pufach w sali przeznaczonej do zabaw i prac plastycznych, a na koniec pochlapiecie się w wodzie próbując złapać rybę. Gwarantuję, że odpoczniecie i miło spędzicie czas. W dodatku z własnym dzieckiem. To bardzo ważne, by Wasz smerf obcował z taką przyrodą. Kto wie? Może z małego odkrywcy wyrośnie kiedyś całkiem duży ichtiolog?
Nabierzcie więc złości na kuchenne garnki, zabawki, o które się pewnie czasem potykacie, osiedlowe huśtawki i wyruszcie na wyprawę do Akwarium Gdyńskiego, póki sezon turystyczny w pełni się nie rozpoczął i przy rybkach tłumów brak. Każda Mama przybywająca tam z wózkiem dziecięcym na zakończenie zwiedzania w nagrodę otrzymuje wyjście drugą stroną budynku z taką oto piękną ruchomą fototapetą.
Przekonałam Was?
P.s. Jeśli jeszcze nie odbyłyście żadnej wycieczki ze swoim smerfem, bo macie różne obawy to może taki wpis Was przekona: Strach ma wielkie oczy. Doskonale pamiętam mój wielki strach, wręcz panikę przed pierwszą samodzielną wyprawą autobusem z moją najstarszą, czteromiesięczną wówczas córką. Warto jednak było. Dziś takie wycieczkowanie to dla mnie niemalże codzienność. Odwagi i powodzenia!