Jak to dobrze mieszkać w takim mieście jak Gdynia! Tyle się tu dzieje! Nawet śmietniki mamy fantastyczne! Lipiec to miesiąc dwóch ciekawych przedsięwzięć: Festiwalu Murali Traffic Design i Gdynia Design Days. Na nowe murale czekamy i z pewnością pójedziemy je zobaczyć. Dziś za to postanowiłyśmy wybrać się do centrum miasta, by uczestniczyć w wielkim święcie tych co lubią projektować. Przygotowania do wycieczki rozpoczęłyśmy z samego rana. Spakowałyśmy wodę, kanapki, herbatniki dla 7 i 6-latki oraz kaszkę dla półrocznej, najmłodszej uczestniczki naszej wyprawy. Wyruszyłyśmy o godzinie 10.00. Trolejbusem numer 23 dojechałyśmy do Śródmieścia, a przystanek Skwer Kościuszki – InfoBox wyznaczył nam początek spaceru.
W Gdynia InfoBox tak na dobre jeszcze nie byłyśmy, zdarzyło nam się tylko raz zobaczyć coś „w locie”, dlatego też dziś koniecznie chciałyśmy się przyjrzeć z bliska wszystkim atrakcjom. Największą radość sprawiło nam oglądanie wielkiej makiety Gdyni w głównej sali. Miasto i jego serce czy serca . Dom Rybaka, Centrum Gemini, Dworzec Morski, Sea Towers, Krzyż na Kamiennej Górze czy Teatr Miejski – wystarczy wcisnąć guziczek i wybrany budynek pięknie podświetlony wyłania się spośród całej masy innych zabudowań. Wielka frajda! Dziewczyny próbowały odgadywać kolejne lokalizacje zanim makieta się podświetlała. Obok stolik z klockami, kilkoro dzieci z zapałem „realizowało” następne gdyńskie budowle. Spędziłyśmy też małą chwilkę w boxie z pamiątkami. Z pewnością zaciągniemy tam członków rodziny z innych miast, którzy czasem nas odwiedzają. Przed InfoBoxem podziwiałyśmy cudną muzykującą ławeczkę. Cóż za atrakcja! Jak ją włączyć? Co tam słychać? Ja naprędce zajrzałam do CultureBoxu, by liznąć choć odrobinę informacji o przedstawieniach Teatru Miejskiego, ale dziewczyny już niecierpliwie wołały, by udać się na punkt widokowy. Dokładnie punkt ten nazywany jest Panoramium i mieści się na wysokości 22 metrów nad ziemią. Takie czwarte/piąte piętro. Na dole do wyboru: wędrówka schodami lub wjazd windą. Na górze – śliczna panorama. Jako, że na co dzień mieszkamy właśnie na czwartym piętrzę, dziewczyny uznały, że koniecznie chcą się tam wspiąć właśnie piechotą. Cóż, zostawiłam wózek na dole (z tym nie ma problemu) i ruszyłyśmy. Było warto. Widok wspaniały!
Pamiętając, że naszym głównym celem był dziś festiwal designu, udałyśmy się na Plac Grunwaldzki przy Teatrze Muzycznym, gdzie znajdował się Terminal Designu.Odbywały się tam warsztaty „Wiszące Potwory”, skierowane głównie do dzieci i młodzieży, gdzie można było wykonać własnego stworka z takich materiałów jak: plastikowe butelki, kolorowe sznurki, druty, taśmy klejące czy nakrętki. Te zajęcia sprawiły nam wiele radości. Podczas gdy moje dwie starsze córy były w wirze twórczego działania, najmłodsza została nakarmiona, przewinięta i zadowolona poszła spać.
Przyjaźni ludzie, miła atmosfera, wesołe komentarze grupy dzieci dzielnie, czasem trochę nieudolnie, ale wytrwale i z wielką ochotą tworzących swojego nowego „śmieciowego przyjaciela” przyczyniły się do fantastycznych efektów ciężkiej pracy.
Uwielbiamy takie akcje, a takich podobnych, bezpłatnych warsztatów jest pewnie wiele w wielu miastach. Rozglądajcie się i korzystajcie, bo naprawdę warto. Frajda jest ogromna!
W Terminalu Designu znajduje się wiele różnych atrakcji, można miło spędzić czas. Polecam. Festiwal trwa jeszcze trzy dni. Szczegółowy program znajdziecie na stronie:
http://www.gdyniadesigndays.eu/
Naszą wycieczkę zakończyliśmy zabawą na jednym z najlepszych trójmiejskich placów zabaw, znajdującym się tuż przy Bulwarze Nadmorskim w Gdyni. W środku tygodnia nie jest tu tak tłoczno jak w weekendy, więc można lepiej z niego skorzystać. Największą jednak atrakcją jest plaża i piasek, po którym dzieciaki biegają bawiąc się.
Zadowolone i szczęśliwe około godziny 15.00 ruszyłyśmy w drogę powrotną do domu. Ach, jak cudnie!