Zgniły poniedziałkowy listopad, czy może zgniły listopadowy poniedziałek, trochę deszczu, pełna i potwornie ciężka torba książek (wiedza waży! ), taksówka (tym razem autobusem nie dałam rady ), szpilki (bez dzieci pod pachą szaleję ), sukienka, klubokawiarnia, kawomistrz Darek, przemiła kierowniczka dyrektorka Dorota i trzy tak samo jak ja zwariowane, pozytywnie zakręcone Mamy (skoro chciały mnie wysłuchać, to z pewnością tak jest! ) Karolina, Karolina i Ola. I ich wspaniałe, takie miłe dzieci: Zoja, Alan, Jaś i Marysia. Dużo tych uśmieszków. Pewnie! A czemu miałoby ich nie być, skoro kolejne spotkanie z Frajdowiczami mogę zaliczyć do udanych. Znów dostałam wielką dawkę pozytywnej energii i znów wróciłam z nowymi pomysłami, za co Wam dziękuję. Ach, pomysłów wiele, jeszcze tylko trzeba mi czasu na ich realizację. Ale powoli, wszystko powoli, z pozytywnym myśleniem się uda. No właśnie! Powoli. Spotkanie może i malutkie, ale to za to przemilutkie i jakieś takie Slow…, choć nie wiem kiedy znów na pogaduchach minęły nam dwie i pół godziny. To pewnie jakaś magia…
A więc ja (zdania nie zaczyna się od A więc ). Ja, fanka komunikacji miejskiej (ten gatunek jest już niestety chyba na wymarciu) miałam zaszczyt opowiadać o tym jak się odważyć wsiąść do autobusu, gdzie i po co w ogóle nim jechać z dzieciakami. Pojechaliśmy do Gdańska i Sopotu, ale najwięcej zagościliśmy w Gdyni. Skoro tu mieszkamy…
Frajdowicze! Gdynia to magiczne miejsce. Przestrzeń, wolność, białe żagle, woda, złocisty piasek, zieleń, Muzeum Miasta Gdyni i Muzeum Marynarki Wojennej, InfoBox, PPNT, Akwarium, Dar Pomorza, Błyskawica, a do tego modernizm, Domek Abrahama, Kamienna Góra, Pomnik Harcerzy Gdyńskich, Dworzec Morski, port, wielki but w obuwniczym na rogu Świętojańskiej i Starowiejskiej, Mini Muzeum „Bankowiec”, murale, drzwi u dołu pomnika upamiętniającego tragiczne wydarzenia z grudnia 1970 roku, Dworzec PKP, pomnik Sienkiewicza, dom Kapitana Karola Borchardta, Marzyciel, otoczaki, sercówki, Klif Redłowski, Orłowo z Domkiem Żeromskiego i pomnikiem Antoniego Suchanka, Kolibki z Grotą Marysieńki i TuBazą i wiele wiele innych.
Rozglądajcie się, poszukujcie, czytajcie, opowiadajcie, bajdurzcie i cieszcie się tym co Was otacza. Ileż jeszcze kryje miasto! Ciekawostek, historii, legend. Ech, wspaniale. Wystarczy chcieć i każda wycieczka z dzieciakami może być wspaniała. Wszystko zależy od Was drodzy Rodzice Frajdowicze!
Jeśli chodzi o literaturę to większą część polecałam Wam już TU. Do tego polecam Wam jeszcze powiększać swoją biblioteczkę o albumy, których o Gdyni powstało już wiele. Znajdziecie w nich i świetne zdęcia i ciekawą treść. Do bardzo dobryh zaliczają się albumy np. pana Sławomira Kitowskiego.
Świetne książki pisze pani Małgorzata Sokołowska, wielka miłośniczka miasta z morza i marzeń. Jedna z koich ulubionych to Dni Bezciastkowe . Gdynia w latach 1945-1956.
Powiem Wam, że ostatnio ukochałam sobie księgarnię w InfoBoxie. Osoby, które tam pracują mają wielką wiedzę. Warto tam zajrzeć. A komiks Miasto z widokiem już znacie? Też polecam.
Frajdowicze, co tu gadać. Szczęśliwa jestem. Do następnego wpisu (nad Poznaniem i Portugalią praca wre ).
P.s. Frajdowicze, jeśli macie pytania, piszcie, postaram się na nie sensownie odpowiedzieć.
P.s. 2 Jak Wam się podoba moje nowe zdjęcie profilowe na blogu?