Dziś miałyśmy w planie wybrać się do Muzeum Bursztynu w Gdańsku, ale gdy rano za oknem zobaczyłyśmy prószący śnieg i -10 na termometrze zrezygnowałyśmy z dłuższej eskapady (autobus + kolejka SKM) na rzecz wypadu jednym trolejbusem do Gdyni. I choć było nam trochę żal, bo Gdańsk bardzo lubimy to muzeum nam chyba nie ucieknie. Z pewnością wkrótce się tam wybierzemy.
Szybko zmieniłyśmy plany. Pomyślałyśmy, by wybrać się do Muzeum Miasta Gdyni, by zobaczyć wystawę zegarów zatytułowaną „Co krokodyl ma w brzuchu”. Gdzieś około 9 rano za oknem pojawiło się nawet trochę słońca, co nastroiło nas pozytywnie. Około 11.00 ruszyłyśmy (mama, prawie ośmiolatka, sześciolatka i najmłodsza roczna smerfetka) z Dąbrowy do centrum Gdyni trolejbusem nr 24. Będąc już w Śródmieściu pomyślałam, by przed oglądaniem wystawy udać się jeszcze na krótki spacer na Skwer Kościuszki, pod fontannę. Najmłodsza córcia zasnęła i chcąc, by trochę pospała, przegoniłam starsze córy na świeżym powietrzu. Było dość zabawnie. Wiało, prószyło śniegiem. Jedna narzekała na ziąb, druga zabrawszy parasol z domu wciąż bardzo chciała odfrunąć, a trzecia smacznie śpiąc w wózku właściwie miała wszystko w małym nosie. Cóż, dziewczynki mając mamę wariatkę nie mają łatwo. Ale zabawne zdjęcie pamiątkowe pod słynną gdyńską fontanną w niezwykłej, śnieżnej aurze jest ( i teraz chcą je oglądać! ).
Dotarłyśmy do Muzeum Miasta Gdyni. Bardzo lubimy to miejsce, bywamy tam od czasu do czasu. Zwiedziłyśmy całe muzeum łącznie z wystawami czasowymi, z czego przypadła nam do gustu zwłaszcza ta zatytułowana „Transatlantyk Batory – powitania 1966, pożegnania 1969”. Odwiedziłyśmy też wspomnianego krokodyla. Czy wystawa nas zachwyciła? Jeśli ktoś zamierza się tam wybrać i zobaczyć imponujący zbiór zegarów, to może być trochę rozczarowany. Nie należy się tu nastawiać na ilość, ale na jakość. Kilkanaście egzemplarzy ściennych i kilkanaście w gablocie posiada kilka niezwykle ciekawych okazów. Największe wrażenie zrobiły na nas te wiszące. Zwłaszcza taki z malowanym obrazem w tle, portretem mężczyzny, który przewraca oczami w rytm poruszającego się wahadła. Szkoda, że nie mogłyśmy tego zobaczyć na WŁASNE OCZY! Żadna z nas jednak nie chciałaby mieć takiego w domu. Był dość makabryczny. By zobaczyć zbiór rzeczywiście trzeba wejść w krokodylową paszczę. Na moich dzieciach nie zrobiło to większego wrażenia, ale myślę, że to świetna atrakcja dla 3-4 latków. Krokodylowo-zegarowa wystawa specjalnie nas nie zachwyciła, ale była na tyle ciekawa, by opowiedzieć o niej tacie i babci. Uwaga! Czas zamknięcia wystawy został przesunięty na 9 lutego.
Oto co warto zrobić, by pobyt w Muzeum był świetną atrakcją:
1. Przed wizytą obejrzyjcie albo poczytajcie dzieciom bajkę o Piotrusiu Panie, by wiedziały skąd się wzięły w brzuchu krokodyla zegary.
2. Przed wizytą Wy, rodzice poczytajcie trochę o historii Gdyni, o zaślubinach polski z morzem w 1920 roku, o tym kim był Tadeusz Wenda i Eugeniusz Kwiatkowski, o początkach letniska, o porcie. Z tą wiedzą spacerując po muzeum z dziećmi będzie Wam łatwiej opowiadać im o eksponatach, o mieście. Frajda będzie i dla Was i dla nich.
Nasz dzisiejszy spacer po muzeum uważam za bardzo udany. Wyjątkowo z powodu awarii prądu nieczynna była najlepsza wystawa stała na 1 piętrze (w ciągu najbliższych dni usterka zostanie usunięta), ale zrekompensowałyśmy to sobie niezwykłymi zdjęciami z wystawy „„Transatlantyk Batory – powitania 1966, pożegnania 1969”. To był dobry moment, by podyskutować z dzieciakami o tym co to jest emigracja. Warto było się tam wybrać. Polecamy!
P.s. Jeśli zamierzacie się wybrać z najmniejszymi brzdącami informacje:
1. są windy, więc można poruszać się po muzeum wózkiem;
2. nie ma przewijaków, ale jest miejsce, by spokojnie, nie wadząc nikomu przewinąć malucha.
Nadszedł czas, by nakarmić najmłodszą, a przy okazji i nas. Udałyśmy się więc do restauracji F.Minga znajdującej się zaraz przy Bulwarze Nadmorskim. Choć wiało i było zimno ten spacer nad morzem, a właściwie bitwa ze śnieżno-piaskowymi zaspami bardzo się nam podobała.
Za co uwielbiamy F.Mingę:
1. Świetna lokalizacja tuż nad morzem;
2. Lokal bardzo przyjazny rodzinie – przewijaki, krzesełka, kącik dziecięcy, tam wciąż jest dużo mam z dziećmi o każdej porze roku;
3. Krótkie menu z przepysznymi propozycjami dla dużych i małych. Zawsze świeżo i smacznie, jeszcze się (odpukać!) nie zawiodłam;
4. Latem wizytę umila powiew morskiego powietrza, zimą można się ogrzać przy kominku;
5. Okazja, by poczytać ciekawe kwartalniki, miesięczniki i inne takie;
6. Polecamy!
Po gorącej herbatce czas było ruszyć do domu. Przebijanie się przez wielkie śniegi i walka z wiatrem bardzo się dziewczynkom podobała. Przyznam, że widok morza o tej porze roku i w takiej zimowej aurze robi ogromne wrażenie. Zapomniałyśmy, że jest zimno! Takiej przyjemności nie można sobie odmawiać!
Tuż przed wejściem do trolejbusu odwiedziłyśmy jeszcze na chwilę Gdynia InfoBox.Chciałyśmy zobaczyć nowe obiekty na wielkiej makiecie miasta Gdyni, choćby takie jak planowana kolejka na Kamienną Górę.
Wycieczka udana, poliki czerwone, dzieciaki dotlenione, FRAJDA wielka!
Niech Wam zima nie będzie straszna. Ja zawsze powtarzam: „że pogoda zawsze wygląda najgorzej przez okno. Jak się już wyjdzie z domu to się okazuje, że nie jest tak źle!”
Ferie trwają w najlepsze, ja feriuję razem z dzieciakami. Myślami często wracam do czasów mojego dzieciństwa, do chwil kiedy sama miałam wolne od szkoły. Inspiruję się, zastanawiam jak spędzaliśmy ten czas my jako dzieci, a jak teraz wygląda ten wolny czas. Wciąż mi szkoda tych prawie pustych górek. To skłoniło mnie, by w serii Co czytamy na Dobranoc przedstawić Wam książki, które z pewnością znacie, bo po pierwsze stoją na półkach w każdej księgarni, a po drugie to książki właśnie z naszego dzieciństwa. Również moje dzieci je poznają. To całkiem ładnie wydane trzy księgi serii "Poczytaj mi mamo". Mnóstwo autorów, ilustratorów. I gdzieś obok kota Filemona i Bonifacego wiecie co najbardziej przypadło do gustu moim smerfetkom? Bajki, gdzie głównymi bohaterami są dzieciaki kilkulatki i podwórko z trzepakiem. Chciałybyśmy, by podwórka ożywiły się jak kiedyś…
(Bardzo Was przepraszam, ale z przyczyn technicznych nie mogę zamieścić w tej chwili zdjęć książek. To pewnie będzie bardzo nieprofesjonalne, ale umieszczę je jutro. Może tak być?)
Umieszczam dzis zdjęcia :)
Już późno, kończę, DOBRANOC!