Mecz piłki nożnej, pluskanie w wodzie, miodotowanie, szczura, do którego nikt nie wpada, bo szczur z nikim nie gada (albo odwrotnie... :-)), feerię barw, dźwięków i świateł widziałyśmy dziś… no właśnie gdzie? Jak myślicie? W Teatrze Miniatura podczas przedstawienia „Brzydkie Kaczątko”. Zaskoczyłam Was? Ja i moje smerfetki (prawie 8 i 6 lat) byłyśmy tak samo zaskoczone jak Wy. Ale do tego jakie zachwycone!
Rezerwację na ten spektakl zrobiłam tydzień temu. Dziś za oknem prószył śnieg, a my musiałyśmy dojechać z Gdyni Dąbrowy do Teatru Miniatura w Gdańsku Wrzeszczu autobusem i kolejką SKM. Przez chwilę powątpiewałam czy ma to sens, ale miało. Było warto. Dotleniłyśmy się i zobaczyłyśmy świetny spektakl, z czego wszystkie bardzo się cieszymy. Szkoda tylko, że nie mogła tego zobaczyć reszta naszej rodzinki, czyli tata i najmłodsza, roczna smerfetka.
Pierwszy raz miałyśmy okazję zobaczyć przedstawienie w takiej formie. Twórcy inspirowali się chińskim teatrem cieni. Aktorzy pracując na rzutnikach pisma wykorzystali zupełnie nowe techniki, uważam, że z powodzeniem. Tworzenie dźwięków i wizualizacji wymagało ogromnego skupienia, precyzji, zgrania zespołu i świetnych pomysłów. Doskonale sobie z tym poradzili, wielkie brawa!
Było interesująco, zaskakująco i inspirująco! I nie można zapomnieć o temacie przewodnim bajki, ponadczasowym, idealnym do dyskusji z dzieciakami. A wszystko to przy wspaniałych dźwiękach muzyki wydobywanych z harfy. Polecamy!
Koszt biletów: 20 zł, rodzinny 18 zł. Po wszelkie inne szczegóły zajrzyjcie TU.
W Teatrze Miniatura czekała na nas jeszcze jedna miła niespodzianka. Stoisko z książkami. To było spotkanie z wytrawną literaturą dziecięcą, niekomercyjną, z najlepszej półki, o której niestety nie zawsze łatwo jest się dowiedzieć. Miły pan z głową pełną wiedzy na temat każdej jednej książki (marzenie, by w każdej księgarni pracował ktoś taki!) opowiedział nam o najsmakowitszych tytułach. Zaszalałyśmy! Kupiłam każdej mojej córce po jednej książce (mam ogromną słabość do kupowania dzieciom książek!). Pochwalę się więc Wam naszymi łowami, które w najbliższych dniach zamierzamy poczytać, by również Was zainspirować do zakupów.
Pierwsza to „Księga dżungli”, autor: Rudyard Kipling, ilustrator: Józef Wilkoń. O tej książce pewnie każdy z Was słyszał, ale dodatkową jej zaletą są ilustracje w wykonaniu pana Józefa. To znany, światowej sławy malarz, grafik, rzeźbiarz. Podobno zanim wykonał ilustracje do tej książki najpierw rzeźbił figurki w drewnie.
Druga to : „Kłopoty rodu Pożyczalskich”, autor: Mary Norton. Uwaga! Tej książki się nie czyta, podobno się ją połyka! Kolejne Uwaga! Gdy znika Wam coś z mieszkania to z pewnością za sprawą kilkunastocentymetrowych ludzików mieszkających pod Waszą podłogą.
Trzecia to małe co nie co dla tych najmniejszych maluszków. „W dżungli”, autor Bénédicte Guettier. Zabawna! Wasze dziecko zobaczy świetne minki rodzinki i zabierze ją na spacer. Cudnie!
Ksiązki te możecie zakupić poprzez tę stronę.
Bawcie się świetnie!
P.s. Obiecałam dowiedzieć się, czy są jeszcze bilety na "Tajemnicę Kina" na 29 stycznia. Otóż nie ma. Próbujcie na kolejny spektakl. Póki co polecamy „Brzydkie Kaczątko”.