Poniedziałek wieczór. Zasiadłam właśnie do napisania krótkiej relacji z prawie w pełni odbytego rodzinnego spaceru z okazji Pierwszego Dnia Wiosny. Gapię się w ekran komputera i tak sobie myślę: Niemalże cały tydzień przed sobotą świeciło słońce. W niedzielę świeciło słońce. Dziś też był słoneczny dzień. A w sobotę, 21 marca nieustannie w Gdyni padał deszcz, zaś po południu to jeszcze i śnieg zawitał na dachy domów i ulice miasta. Pech? Nie rozpatruję tego w takich kategoriach. Raczej nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Szybko zapadła decyzja o tym, że spacer z pewnością trzeba powtórzyć gdy tylko mocniej zaświeci słońce, a to pewnie jest z korzyścią dla wielu Frajdowiczów, chcących przemaszerować ze mną poszukując spełnionych gdyńskich marzeń. Always look On The bright Side Of Life!
Na miejsce, czyli Skwer Plymouth przybyłam przed godziną 11.00. Czując na sobie kolejne krople deszczu stałam z wielkim uśmiechem, ale i przejęciem czekając na chociaż jednego spacerowicza. Z papierowymi kwiatami przyszytymi do płaszcza i plecakiem pełnym niespodzianek dla dzieci. Parę minut później dołączyli do mnie Zuzia i Kacper z Mamami. Staliśmy tak razem i czekaliśmy na kolejne osoby. Długo nikt nie przychodził. Robiło się zimno i coraz bardziej mokro. Pojawiła się myśl, by całkowicie odwołać wydarzenie. Chwilę po tym dołączyli Oliwia i Mikołaj z Babcią, Nina i Staś z Mamami oraz Zosia z Tatą. Spaceru nie odwołałam. Podjęłam próbę łudząc się, że może się wypogodzi.
Tak się jednak nie stało. W drodze do grupy dołączył Kuba z Babcią Lidzią, ale w tym samym momencie część spacerowiczów zrezygnowała, co ja absolutnie rozumiałam. Wędrowaliśmy dalej, ale wszystkim było coraz bardziej nieprzyjemnie. Ze spaceru zrezygnowała Zosia z Tatą i została nas garstka. Gdy dotarliśmy na szczyt Kamiennej Góry zapadła decyzja, by przerwać spacer. Chcąc się szybko rozgrzać udaliśmy się wszyscy na herbatę do restauracji Panorama. I wiecie co? To była niezwykle rodzinna i bardzo przyjemna chwila. Zasiedliśmy na kanapie tuż przy wielkim oknie spoglądając na port. Była to świetna okazja, by porozmawiać o historii Gdyni, o zaletach miasta ( o wadach nikt nie mówił ), o tym dlaczego mieszkańcy tak bardzo je kochają. Mieszkanką o najdłuższym stażu była Babcia Mikołaja. Miło więc było wysłuchać opowieści o tym jakie zmiany zaszły w tym miejscu na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Dzieci świetnie się wybawiły, gdyż restauracja ma całkiem spory kącik dla najmłodszych gości. Gdyby nie ten deszcz nie miałabym okazji na tak nietypowe, a jakże sympatyczne zakończenie spaceru. Always Look On The Bright Side Of Life!
Wszystkim, którzy przybyli na spacer bardzo dziękuję. Tym, którzy chcieli przybyć, a zrezygnowali z powodu pogody obiecuję w imieniu swoim i Gdyni Rodzinnej, że spacer powtórzymy.