VOUCHER SPACERUJ Z FRAJDĄ
Home Menu

Dzień Nauczyciela

Dzień Nauczyciela

Nauczyciel (w innych językach:teacher, sensei, lehrer, enseignant, profesor, lärare) to wg słownika języka polskiego człowiek trudniący się (najczęściej zawodowo) uczeniem kogoś, wykładowca jakiegoś przedmiotu, udzielający lekcji.

 

To przewodnik, mentor, opiekun, to ktoś kto wskazuje drogę, to autorytet. Przynajmniej powinno tak być. A czy tak jest? Jestem przekonana, że w wielu przypadkach z pewnością tak. 14 października to święto wszystkich nauczycieli. Jest to okazja, by nagrodzić tych, których Wasze dzieci najbardziej lubią, bo tacy nauczyciele, pełni pasji są. Mam kilka propozycji jak sprawić, by pedagodzy poczuli się tego dnia wyjątkowo.


Nie jestem zwolenniczką obdarowywania nauczycieli kawą, koszami słodyczy i tego typu podarunkami. Tak naprawdę najlepiej zapytać dzieci, co chciałyby wręczyć swoim opiekunom. Ja tak zrobiłam i w odpowiedzi od mojej 6 i 7 letniej córki usłyszałam chóralne: „kwiaty i laurkę!” Postanowiłam właśnie to zorganizować. Wydaje się to być najprostszym, banalnym pomysłem, ale chyba też najbardziej wdzięcznym. Po pierwsze większość nauczycieli to kobiety, a która kobieta nie lubi dostawać pięknych kwiatów? Po drugie myślę, że nie ma nic lepszego niż nagrodzenie przez dziecko pracy jego nauczyciela własnoręcznie wykonanym drobiazgiem. A gdyby tak dodać do tego jeszcze odśpiewanie głośnego STO LAT? Wyrazy wdzięczności i podziękowania powinni nauczycielom składać sami uczniowie. Czemu nie w taki oczywisty sposób? Jeśli chcecie, by było bardziej oryginalnie, możecie trochę pomóc i wykonać np. księgę pamiątkową złożoną z laurek wszystkich dzieci z klasy, albo upiec ciasto i osłodzić chwile świętowania i dzieciom i ich ulubieńcom. A może tak namówić dzieciaki, by w tym wyjątkowym dniu same poprowadziły lekcje (właśnie wpadłam na ten niezwykły pomysł Smile)? Takich pomysłów jest pewnie jeszcze wiele.

Księga pamiątkowaKsięga pamiątkowa
Warto celebrować ten ważny dzień. Mam wrażenie , że w dzisiejszych czasach zawód nauczyciela jest coraz mniej szanowany, a przecież nauczyciel to ktoś, kto oprócz rodziców w pewnej części nas wychowuje, wspiera, pokazuje możliwości, zwłaszcza w szkole podstawowej i średniej, kiedy potem stajemy przed wyborem dalszej drogi życiowej. Czy spotkaliście w latach wczesnej młodości takich nauczycieli, którzy wpłynęli na Wasze życie, a może nawet je zmienili? O których zawsze będziecie pamiętać? Ja miałam to szczęście , że spotkałam takich nawet kilku. Jednak szczególnie będę pamiętać osobę, którą zaimponowała mi niezwykłym zaangażowaniem w swoją pracę i wiarą w młodego człowieka. Osobę, której chciało się chcieć, a ja teraz, będąc trochę starszą, takich właśnie ludzi uwielbiam. Myślę o Pani Wiesławie Herman, nauczycielce języka polskiego w Liceum Sportowym w Gdańsku. Miałam to szczęście, że pani Herman była dodatkowo wychowawczynią mojej klasy. Mówiła o sobie „jestem Waszą matką społeczną”. Wiedziała o każdym z nas więcej niż się nam zdawało. Gdy tylko pojawiał się problem, wkraczała, pomagała, wspierała. Zawsze można było na nią liczyć, nigdy nie zawiodła. Była część uczniów, która nie darzyła wychowawczyni sympatią, ale było to wynikiem wysokiej poprzeczki jaką zawsze nam stawiała. Myślę, że dzięki temu, że była niezwykle wymagająca, wiele wszyscy się nauczyliśmy. Bo od dzieci i młodych ludzi trzeba wiele wymagać. Wciąż powtarzała: „to są truizmy, masz to znać na pamięć choć cię w nocy zbudzą”. I tak zostały w głowie cytaty z „Pieśni” Kochanowskiego, „Dziadów” Mickiewicza, utworów Szekspira czy innych. Pamiętam wspaniałe lekcje, gdy analizując świeżo przeczytaną lekturę, czy krótki utwór rodziła się namiętna dyskusja na różne tematy, życiowe tematy, bo przecież czym są lekcje języka polskiego w szkole średniej jak nie lekcjami życia? Rozmawialiśmy wtedy jak równy z równym, tak jakby nie było relacji uczeń-nauczyciel, a godni partnerzy do rozmowy. Wszyscy zawsze byliśmy traktowani poważnie i z szacunkiem, ale tego też wymagała wobec siebie pani Herman. Gdy przychodziło do sprawdzania naszej wiedzy, czy stanu zeszytów, o które musieliśmy dbać mając wszystkie notatki na bieżąco, i trzeba było postawić jedynkę zawsze mówiła: „przykro mi, kochajmy się jak bracia, liczmy się jak żydzi”. Możecie się śmiać, ale wszystkie moje zeszyty z języka polskiego wciąż mam. Są one dla mnie bardzo cenne, trzymam je pod ręką i od czasu do czasu do nich zaglądam. To skarbnica wiedzy, żaden Internet tego nie przebije.

Zeszyty z polskiegoZeszyty z języka polskiegoZeszyty z języka polskiegoZeszyty z języka polskiegoZeszyty z języka polskiegoZeszyty z języka polskiego

Zeszyty z języka polskiego

Pamiętacie może motto utworu „Romantyczność” Adama Mickiewicza? Ten cytat z „Hamleta” Williama Szekspira?


„Zdaje mi się, że widzę…gdzie?
Przed oczyma duszy mojej”

 

Ostatnie słowa utworu „Romantyczność” brzmią:

 

„Miej serce i patrzaj w serce”.

 

Staram się tak żyć. Tak postrzegam panią Wiesławę Herman, zwaną przez nas Wiesią albo Hermanową Smile (proszę wybaczyć, że to piszęSmile ). Niezwykła, mądra, zaangażowana, jedyna w swoim rodzaju. Najlepszy nauczyciel. Bardzo, bardzo dziękuję!


Moje córki chodzą już do szkoły. Póki co mają szczęście, bo trafiły na dobrych pedagogów. Jedna z pań ma niespożytą energię i stawia przed dziećmi coraz to większe wyzwania, robi experymenty. Druga z pań ma w sobie niezwykłą cierpliwość i dobroć. Bardzo mnie to cieszy.


Wszystkim nauczycielom życzę radości z wykonywania tego trudnego zawodu i poczucia, że są ważni i szanowani.Smile

Dzień Nauczyciela

 

Komentarze:
Dodaj swój komentarz
Nick / Imię
Treść komentarza
Stolica Polski
Dodany przez: Kasia K.
Data dodania: 2013-10-15

Pani Wiesia to nie osoba to OSOBOWOŚĆ, przez wielkie \"O\". Pamiętam jak w trzeciej klasie sypały się osiemnastki jedna po drugiej i tak jakoś wszystkim się wydawało, że już tacy dorośli jesteśmy, a Ona widząc nasze zachłyśnięcie się dorosłością powtarzała \"...być dorosłym to być odpowiedzialnym. Za siebie a zwłaszcza za innych...\" I tak nas WYCHOWYWAŁA. A robiła to z pasją i zaangażowaniem nieczęsto spotykanym. Ja z Żeromskiego, czy Mickiewicza pamiętam już niewiele, matury pewnie dziś bym nie zdała, ale lekcje życia będę pamiętała zawsze. I choć od ukończenia tamtej szkoły minęło 15 lat, jestem szczęśliwą matką, żoną i można by rzec, że coś tam o życiu wiem więcej niż 15 lat temu, to często brakuje mi tych wszystkich wskazówek, które wtedy nam dawała. Żałuję, że nie zapamiętałam ich. Żałuję, że nie można ich odtworzyć i powtórzyć. Żałuję, że byłam wtedy zbyt młoda żeby to wszystko docenić. Gdybym wiedziała jak ważne są to wskazówki pewnie bym je spisała, niestety dziś mogę liczyć tylko na swoją zawodną pamięć. Pani Wiesia to bardzo ważna postać w moim życiu i cudownie Danusiu, że piszesz i wspominasz lata z nią spędzone, bo warte są tego, oj warte! Pani Wiesławo DZIĘKUJEMY !!!